Pani Premier Szydło i wybrani ministrowie spotkali się w Chojnicach, w siedzibie Straży Pożarnej i radzili jak pomagać ofiarom nawałnicy. Takie spotkanie powinno odbyć się kilka dni temu, ale mniejsza o to. W pomieszczeniu gdzie miało miejsce to spotkanie wybrani ministrowe i inni przedstawiciele administracji czekali na panią Premier. Weszła ona do pomieszczenia z ministrem Błaszczakiem. Oczekujący karnie wstali na powitanie. Był wśród nich minister Macierewicz. Pewnie jego ego cierpiało z tego powodu, że posadzono go miedzy innymi i musiał wstawać na powitanie zamiast być witanym . Na konferencji prasowej także występowała pani Premier i minister Błaszczak przy wsparciu komendanta straży pożarnej. W tle stały wyłącznie wozy staży pożarnej, żadnych wojskowych. Macierewicza na konferencji nie było. Pani Premier mówiła o wiodącej roli wojewodów w walce ze skutkami nawałnicy, a to oznacza, że słynny już wojewoda Drelich – ten od liści i gałęzi – nie będzie, za nieudolność, pociągany do odpowiedzialności.
A co do potęgi naszego wojska. Oglądam w akcji te stare, rodem z lat sześćdziesiątych, amfibie, skrzypiące i zgrzytające, z silnikami wyrzucającymi kłęby dymu. Te silniki palą tyle, co dziesięć dzisiejszych ciężarówek albo i więcej. Oglądam, także z tamtej epoki, spychacze na radzieckich podwoziach, też kopcące niczym stare fabryki. Z takim sprzętem to bardziej grupa rekonstrukcyjna niż wojsko. Ten sprzęt pokazuje nasza rzeczywistą siłę. W porównaniu do obecnego uzbrojenia sąsiadów nasza dzisiejsza potęga jest proporcjonalna do tej z 1939 roku. Wtedy też napinaliśmy muskuły, a kiedy przyszło do konfrontacji…. Minister Macierewicz ma w tym rozwalaniu armii duże zasługi, choć mówi zupełnie co innego. Deja vu. Pani premier na pewno widzi tę degrengoladę w wojsku , ale „ta kobieta nic nie może” jak napisano na jednym z plakatów w rejonie kataklizmu.
Czesław Cyrul